+ 10°C
logo CIECHOCINEK

Służba na końcu świata. Harcerze z Ciechocinka na Światowych Dniach Młodzieży w Panamie

08 March 2019 1379

Harcerze z Ciechocinka pełnili służbę podczas Światowych Dni Młodzieży w Panamie, które trwały od 22 do 27 stycznia. – Wszyscy byli zaskoczeni naszym profesjonalizmem i zaangażowaniem – przyznaje Dawid Grabowski z Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Rozmowa z

Dawidem Grabowskim, Łukaszem Małeckim i Witoldem Popiołkiem,

harcerzami Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, wolontariuszami podczas Światowych Dni Młodzieży.

Ile godzin leci się do Panamy?

Dawid Grabowski: Z Amsterdamu do Panamy 12 godzin. Z przesiadkami 24 godziny.

To sześć stref czasowych, ze cztery klimatyczne. Jakie wrażenie zrobiło na was to miejsce?

DG: Fajnie zobaczyć miejsce, w którym się dotąd nie było. Poznać inną kulturę. A jakie wrażenie zrobił kraj? Zależy, gdzie byliśmy. Jak w wielu krajach, jedne miejsca są piękne, a inne raczej nie zachęcają do odwiedzin.

Jak znieśliście podrównikowy klimat?

DG: Najciężej było po powrocie do Polski. A w Panamie po tygodniu nie czułem temperatury, 25 stopni to było nawet za zimno.

Łukasz Małecki: Ale do 36-38 stopni trzeba się przyzwyczaić. Choć na Panamczykach nie robi to wrażenia, policjanci czy ratownicy chodzili w mundurach z długim rękawem.

Gdzie mieszkaliście?

ŁM: Panamski rząd specjalnie na nasz przyjazd przygotował jedną ze szkół w stolicy. To duże, prawie milionowe miasto, wielkości Warszawy. Panama to piękny, szybko rozwijający się kraj, jednak pełen kontrastów. Po jednej stronie ulicy nowoczesne wieżowce, po drugiej slumsy. Coś jak nasze ogródki działkowe, tylko że bez działek. Jak masz karton, to już nie jesteś bezdomny. Tylko trzeba coś dać na dach, bo pół roku pada, a pół roku świeci słońce.

Odwiedziliście jakieś miejsca poza stolicą?

DG: Nasza druga baza była w Bocas del Toro.

ŁM: To wyspa na Morzu Karaibskim, jedna z wielu, jakie należą do Panamy. W Panama City byliśmy w trakcie Światowych Dni Młodzieży. Po ich zakończeniu mogliśmy nieco odetchnąć, stąd wyprawa do Bocas. A na co dzień trening, manewry i służba.

No właśnie, nie pojechaliście przecież do Panamy plażować.

DG: Pojechaliśmy służyć drugiemu człowiekowi podczas ŚDM. I przeżywać samo to wydarzenie.

Jak się tam znaleźliście?

ŁM: Podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku Harcerskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe wystawiło największy ochotniczy kontyngent ratowników. Kiedy papież Franciszek ogłosił, że Panama zorganizuje kolejną edycję imprezy, prezydent tego kraju, widząc nasze zaangażowanie w Krakowie, zaprosił HOPR do siebie. Ustalono, że będzie to 200 osób.

Byliście jedyną zaproszą służbą?

DG: Z całego świata byliśmy jedyni.

ŁM: Oczywiście na miejscu były też miejscowe służby. Panamski Czerwony Krzyży, obrona cywilna, policja czy bomberosi, czyli strażacy.

Jak trafiliście do liczącego zaledwie 200 osób kontyngentu?

ŁM: To najlepsi ratownicy z Polski, którzy przez trzy ostatnie lata przeszli szereg szkoleń i zostali wybrani.

DG: I aktywnie działali w ZHR.

ŁM: Choć z naszej czwórki tylko Dawid jest ratownikiem. My zostaliśmy poproszeni o pomoc przy obsłudze medialnej wyjazdu ratowników. Ekipę stworzyły trzy osoby z Ciechocinka i dwie z Warszawy.

Witold Popiołek: Początkowo planowaliśmy robić materiały tylko na własny użytek, ale finalnie skorzystała z nich większość polskich stacji telewizyjnych. Mieliśmy wejścia na żywo w TVN24, głównym wydaniu „Faktów” TVN, TV Polonia, retransmisje w Polsat News. Z naszych materiałów powstał reportaż o głównego wydania „Wiadomości” TVP. A do tego mnóstwo mediów regionalnych.

A co robili ratownicy?

ŁM: Zapewniali bezpieczeństwo medyczne na ŚDM. Najpierw trzeba było nawiązać współpracę z lokalnymi służbami, dlatego trwały wspólne manewry i warsztaty. Szkoliliśmy się, żeby zobaczyć, jak to działa. My mieliśmy ten komfort, że obsługiwaliśmy podobną imprezę w Krakowie. Panamczycy takie wydarzenia jeszcze nie robili, ale poradzili sobie z tym świetnie.

ŚDM to duże wyzwanie organizacyjne?

ŁM: Przyjechało 800 tys. pielgrzymów. A w całej Panamie są cztery miliony ludzi.

Na czym polegały wasze przygotowania do ŚDM w Polsce?

DG: Intensywnie się szkoliliśmy nabywając państwowe uprawnienia ratownicze. No i manewry, szkolenia, współpraca ze służbami. W organizacji tego wyjazdu bardzo pomógł rząd i Ministerstwo Obrony Narodowej.

A na miejscu?

ŁM: Ściśle współpracowaliśmy z lokalnymi służbami. Razem operowaliśmy w sztabie, każdy patrol mógł liczyć na pomoc koordynatorów i tłumaczy. Jeśli na miejscu nie mogliśmy porozumieć się z kimś po angielsku, mieliśmy zapewnione tłumaczenie na hiszpański z bazy. Współpracowaliśmy z panamskimi strażakami na długo przed przyjazdem, wspólnie ustalaliśmy drogi ewakuacyjne czy procedury na wypadek kryzysowych sytuacji.

Mieliście dużo pracy?

ŁM: Jest stara zasada, że jak apteczka wraca nienaruszona, to znaczy, że to była dobra służba. Im mniej się dzieje, tym lepiej. Ale niestety pogoda nie do końca temu sprzyjała. Dużo omdleń, udary słoneczne, ale mieliśmy też jeden przypadek przywrócenia akcji serca. To nam pokazało, jak nasza służba jest ważna i potrzebna. Po to tam jesteśmy. Docenił to też prezydent Panamy, który nam dziękował na miejscu. Dziękowali też szefowie służb lokalnych, polski ambasador w Panamie.

DG: Wszyscy byli zaskoczeni naszym profesjonalizmem i zaangażowaniem.

ŁM: I tym, że takie rzeczy można robić na zasadzie wolontariatu. Że ludziom się jeszcze chce.

Zaskoczyło was coś podczas pobytu w Panamie?

ŁM: Bardzo dobra organizacja całego wydarzenia.

DG: Chęć pomocy. Wszyscy byli bardzo chętni do pomocy.

WP: Ale nie narzucali się, w normalny sposób pytali, czy wszystko ok.

ŁM: Najwięcej pielgrzymów przyjechało z innych krajów Ameryki Łacińskiej. A więc gorący klimat i temperament, tańce, tańce, tańce. Dużo radości, emocji, euforii. I to było widać.

Co wam zostanie z tej przygody?

DG: Trochę hiszpańskiego. I na pewno nowe przyjaźnie.

WP: Poznaliśmy obcy kraj w inny niż typowo turystyczny sposób, bo na co dzień musieliśmy funkcjonować z Panamczykami.

Następne ŚDM mają odbyć się w Lizbonie. Wybieracie się?

DG: Jak najbardziej! Jeszcze w Panamie spotkaliśmy się z prezydentem Portugalii, przybiliśmy piątkę, powiedział że nas zaprasza. Bardzo miły człowiek.


Służbę w Panamie pełnili Dawid Grabowski, członek polskiego kontyngentu Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, a także Łukasz Małecki, Witold Popiołek i Filip Kaniewski, którzy współtworzyli będą obsługę medialną wydarzenia.

Światowe Dni Młodzieży odbywały się od 22 do 27 stycznia w Panamie. To międzynarodowe spotkanie młodych katolików z papieżem, któremu towarzyszą liczne wydarzenia religijne i kulturalne.

Zwiększ czcionkę
Wersja kontrastowa