+ 15°C
logo CIECHOCINEK

Barbara Kawczyńska: Czuję się zawodowo spełniona

14 January 2021 1524

O dwóch dekadach MCK, sztuce, wielkich gwiazdach i młodych talentach opowiada w rozmowie ze „Zdrojem” Barbara Kawczyńska, była już dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Ciechocinku.

„Zdrój Ciechociński”: Spełnienie czy tęsknota?

Barbara Kawczyńska: Wspomnienia.

Mam nadzieję, że tylko dobre.

– Były i trudne okresy, ale czuję się zawodowo spełniona. Zwłaszcza, że zostałam przesympatycznie pożegnana. Przez pracowników MCK, burmistrza, Uniwersytet dla Aktywnych, dyrektorów placówek, kombatantów. Mnóstwo miłych spotkań. Dla mnie to szczególnie cenne, bo niewymuszone.

Jak to się stało, że spełniała się Pani właśnie w kulturze?

– Malowałam i rysowałam odkąd pamiętam. To była moja pasja. Nie miałam szczęścia, żeby prowadził mnie jakiś profesjonalista. Kiedy żył jeszcze Karol Kossak, odważyłam się złożyć mu wizytę. Byłam pełna obaw. Okazał się jednak przecudnym człowiekiem, poczęstował herbatą i obejrzał moje prace. Wskazał jakieś błędy, ale powiedział, żebym się rozwijała, nie porzucała malarstwa. To był punkt zwrotny, bo faktycznie dalej poszłam do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Bydgoszczy i skończyłam Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu. I wróciłam do Ciechocinka. Najpierw pracowałam w Miejskim Centrum Kultury w Aleksandrowie Kujawskim, a później wygrałam konkurs na kierowanie Miejskim Centrum Kultury w Ciechocinku.

To było zupełnie inne MCK niż to, które znamy dziś.

– Warunki były spartańskie. Oczywiście, działały prężnie koła zainteresowań, a zwłaszcza pracownia malarstwa czy zespoły wokalne. Ale nie mogliśmy wówczas wyjść na zewnątrz, nie mieliśmy żadnej sali, żeby pokazać się publiczności. Skrzydła rozpostarliśmy, gdy przenieśliśmy się do nowej siedziby.

MCK organizuje mnóstwo wydarzeń. Część z nich to kontynuacja imprez stworzonych nawet przed kilkudziesięciu laty. Inne jednak to pani inicjatywy. Która z nich jest najbliższa pani sercu?

– Zacznijmy od Artystycznego Przekładańca. Uczęszcza do nas wiele szalenie utalentowanych dzieciaków. Utalentowanych wokalnie, muzycznie, tanecznie, malarsko. Stwierdziłam, że trzeba to wszystko pokazać w pigułce, bo inaczej nie można było tego połączyć. I okazało się to strzałem w dziesiątkę. Przykładowo rodzice naszych małych tancerzy wychodzili z występu i dziwili się, że mamy też tak świetnie śpiewające dzieci. I na odwrót, rodzice wokalistów dostrzegli taneczne zdolności dzieciaków. Reakcje rodziców utwierdziły nas w przekonaniu, że warto pokazać wszystkie talenty na scenie razem. Zresztą sala podczas tych koncertów zawsze była pełna.

A drugie wydarzenie?

– Ogólnopolskie Spotkania Teatralne. Zaczynaliśmy skromnie, a potem dostrzegano nas w ogólnopolskiej prasie teatralnej. Myślę, że spotkania stworzyły możliwość zobaczenia w naszym uzdrowisku ludzi, którzy prezentują teatr w najczystszej formie. Nie jest łatwo przyciągnąć do Ciechocinka artystów z własnymi spektaklami ze względu na ograniczenia techniczne naszej sceny. Ale specyfika Teatru Letniego, jego niepowtarzalny klimat sprawiły, że znakomici artyści chętnie przyjeżdżali i wracali do Ciechocinka. Emilian Kamiński przy którejś wizycie powiedział, że taki teatr jest jego marzeniem. A potem narodził się Teatr Kamienica. Może więc nasza ciechocińska scena była dla niego jakąś inspiracją.

Nie tylko spotkania teatralne przyciągały do Ciechocinka świetnych artystów. Uzdrowisko może i niewielkie, ale na naszych scenach nie brakowało nigdy dużych nazwisk.

– Zawsze mieliśmy mnóstwo gości, niektórzy na nasz festiwal teatralny przyjeżdżali specjalnie z zagranicy. Ciechocińska publiczność mogła spotkać wyjątkowych wykonawców. A i ja miałam niepowtarzalną okazję poznać mnóstwo wspaniałych artystów, co będzie chyba największym skarbem. Mogłam poznać ich nie tylko na scenie, ale także za kulisami.

Z jednej strony gwiazdy, a z drugiej przyszłe być gwiazdy z sekcji MCK.

– Widziałam, jak rozwijają się talenty. Nasza młodzież często w niczym nie odstaje od profesjonalistów. Czasem wręcz pojawia się lęk, żeby tego nie zatracić. Dlatego zawsze trzymałam kciuki za naszych najmłodszych artystów. A jeśli się komuś udało, to ogromna satysfakcja, że pomogliśmy w pierwszych krokach, które są decydujące. Niestety, nie zawsze sukces idzie w parze z wartością artystyczną. Także kiedy zapraszaliśmy do nas uznanych już, dojrzałych artystów, niekiedy koncerty były na tak wysokim poziomie, że wychodząc zastanawiałam się, dlaczego o tym się nie mówi, nie pisze? Ale taka jest już niesprawiedliwość w tej branży.

Jakie teraz ma pani plany?

– Praca w kulturze wychodzi daleko poza zwyczajowe „ósma-szesnasta”. Często pomysły przychodziły gdzieś w nocy, a rano braliśmy się za ich realizację. Nie było czasu na działalność artystyczną. Mimo to starałam się malować, od czasu do czasu brałam udział w wystawach w Bydgoszczy, Toruniu, Włocławku, Rzeszowie czy Poznaniu. Ogromnego motywacyjnego kopa dostałam od prof. Lewandowskiego-Palle, kiedy otworzyłam w MCK galerię sztuki i wspólnie mogliśmy realizować mnóstwo wystaw prac najlepszych polskich artystów. Wystawy, w których brałam udział, paradoksalnie większym uznaniem cieszą się w ogólnopolskim środowisku artystycznym niż lokalnie. Mam więc nadzieję, poświęcę czas na emeryturze właśnie malowaniu.

Jednak nie wyobrażam sobie, żebym nie śledziła wydarzeń kulturalnych i w nich nie uczestniczyła. Jeśli ktoś poprosi o pomoc, na pewno pomogę. Od tego nie da się uciec.


Barbara Kawczyńska, w latach 1998-2020 dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Ciechocinku. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu (dawniej WSSP). Organizatorka i kontynuatorka wielu znaczących imprez kulturalnych o zasięgu wojewódzkim, ogólnopolskim i międzynarodowym do których należą m.in. najstarsze w regionie Spotkania z Folklorem Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, Międzynarodowy i Ogólnopolski Konkurs Malarski „Człowiek i jego praca” czy Ogólnopolskie Spotkania Teatralne. Członek Stowarzyszenia Twórców i Animatorów Kultury Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej. Odznaczona honorową odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, otrzymała z rąk trzech kolejnych marszałków Nagrodę Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego za szczególne osiągnięcia w promowaniu sztuki, edukacji artystycznej oraz animowaniu życia kulturalnego regionu oraz z rąk trzech kolejnych starostów nagrody starosty aleksandrowskiego w dziedzinie kultury. Odznaczona Medalem im. Leonarda Lorentowicza nadawanym przez Towarzystwo Przyjaciół Ciechocinka. Uprawia rysunek i malarstwo w technikach: gwasz, akryl, olej. Uczestnik wielu wystaw indywidualnych i zbiorowych.

Zwiększ czcionkę
Wersja kontrastowa