-2°C
logo CIECHOCINEK

Wywiad z Jarosławem Gierszewskim

11 February 2025 149

Małe kroki, które prowadzą do wielkich osiągnięć

Jarosław Gierszewski – ciechociński biegacz, ultramaratończyk, maratończyk, który “w nogach” ma ponad 25 tysięcy kilometrów na różnych terenach.

 

Jak zaczęła się Pana przygoda z bieganiem? 

Zawsze byłem aktywny, ale nie wiązałem tego z codziennym uprawianiem sportu. Na początku była to raczej rekreacja, najczęściej piłka nożna. Później jednak uznałem, że warto zmienić dyscyplinę i spróbować czegoś innego. Bieganie wydało mi się naturalnym wyborem, mogłem to robić samemu, w każdych warunkach, niezależnie od pogody. Początkowo biegałem głównie na krótkich dystansach, parę okrążeń wokół Tężni lub nad Wisłą. Pierwszym poważniejszym biegiem był półmaraton, który przygotowałem w oparciu o plan treningowy. Gdy zaczynałem nie miałem takiej świadomości jak dziś. Po prostu wychodziłem na treningi, biegałem dla przyjemności, z myślą zgubienia paru kilogramów. A potem pojawiła się myśl o maratonie – coś, co wykraczało poza moje dotychczasowe doświadczenie. To był pierwszy prawdziwy sprawdzian, który pokazał mi, że mogę osiągnąć więcej, niż sądziłem. Z biegiem czasu dystans się powiększał, a ja zacząłem myśleć o kolejnych wyzwaniach, zmieniłem codzienny tryb życia, dostosowałem dietę oraz sprzęt. Dzisiaj mam na swoim koncie Koronę Półmaratonów, Koronę Maratonów, a w zeszłym roku do tego zestawienia dołożyłem Koronę Ultramaratonów Polskich. 

 

Czym właściwie jest Korona Ultramaratonów?

Korona Ultramaratonów Polskich to 10 biegów, które odbywają się w różnych regionach Polski:

Zimowy Ultramaraton Karkonoski (53-57,5 km), Bieg Rzeźnika (80 km), Bieg Siedmiu Dolin (100 km), Łemkowyna Ultra Trail (150 km), Niepokorny Mnich (97 km), Supermaraton Gór Stołowych (54 km), Chudy Wawrzyniec (83 km), Maraton Karkonoski (58 km), Bieg Ultra Granią Tatr (71 km), Kaliska Setka (100 km).

Mi przebiegnięcie wszystkich zajęło 6 lat, w głównej mierze ze względu na pandemię, ale moim zdaniem koronę idzie zdobyć w 3 lata, przy założeniu, że będzie sprzyjało nam szczęście i dostaniemy się w pierwszych losowaniach do biegów, bo kandydatów jest przecież wiele. Każdy bieg to wyjątkowe wyzwanie – zarówno pod względem dystansu, jak i trudności terenu. Są bardzo zróżnicowane: od górskich, malowniczych tras w Tatrach, przez błotnisty, wiosenny bieg w Bieszczadach, jesienny maraton w Beskidzie Niskim, następnie ultramaratony w trudnych warunkach zimowych w Karkonoszach – często z wysokim śniegiem i słabą widocznością, skończywszy na Kaliskiej Setce, podczas której pod koniec biegu pamiętałem kształty liści każdego drzewa. Trzeba stawić czoła ekstremalnym warunkom. To są biegi, które naprawdę testują twoje granice. Nie można ich potraktować lekko – każde z tych wyzwań wymaga nie tylko przygotowania fizycznego, ale także odpowiedniego planu, strategii i wytrwałości. 

 

 

Co jest najważniejsze przed startem w ultramaratonie?

Przygotowania do takich biegów to długotrwały proces. To nie tylko treningi, ale także odpowiednie planowanie. Zanim zdecydujesz się na start, musisz dokładnie zapoznać się regulaminem biegu, z trasą, sprawdzić pogodę, zaplanować strategię odżywiania i nawodnienia. Zdarzało się, że przed zawodami byłem na rekonesansie trasy i startowałem tam w innych zawodach, żeby oswoić się z warunkami. Dużą rolę odgrywa też ekwipunek – odpowiednie buty, a także sprzęt, który może uratować ci życie w trudnych warunkach, jak chociażby naładowane czołówki. Wyposażenie jest często sprawdzane w trakcie biegu, a gdy jest nieodpowiednie grozi kara czasowa. Bieg musi być przemyślany, aby nie narażać się na kontuzje i być gotowym na różne scenariusze. Przygotowanie do takich biegów wymaga nie tylko sprawności fizycznej, ale i dużej odporności psychicznej. Głowa odgrywa bardzo ważną rolę.

 

Który z biegów był największym wyzwaniem?

Każdy bieg w Koronie był inny i wyjątkowy, nie chciałbym szczególnie faworyzować któregoś z nich, ale z pewnością najtrudniejszy był bieg granią Tatr, start o 4:30, trasa 70 km i ponad 5 km przewyższeń. To ogromne wyzwanie ze względu na wysokość, zmieniające się warunki atmosferyczne, trudny teren – w zasadzie nic nie jest łatwe w Tatrach. Bywało, że nie widziałem, gdzie stawiam stopę. Ale mimo to, była to też jedna z najpiękniejszych tras, jaką przebiegłem. Widoki zapierają dech w piersiach – Czerwone Wierchy, Hala Gąsienicowa, Dolina Pięciu Stawów… To są miejsca, które na zawsze zostaną w mojej pamięci.

Innym niż wszystkie, ze względu na trudne, zimowe warunki na grani Karkonoszy, był zdecydowanie Zimowy Ultramaraton Karkonoski. To bieg ku pamięci Tomka Kowalskiego, który zginął podczas pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak w Himalajach. Bieganie w takich warunkach, wśród śniegu i wiatru, na lodowej planecie, to zupełnie inne doświadczenie. To wyzwanie, które naprawdę zmusza cię do przekroczenia swoich granic. Zimowy maraton w Karkonoszach, mimo trudności, dał mi ogromną satysfakcję z jego ukończenia. Meta na deptaku w Karpaczu wyzwoliła we mnie tyle emocji, że musiałem sobie głośno krzyknąć.

 

 

Czy są jakieś anegdoty związane z biegami ultramaratońskimi?

Ultramaratony to nie tylko test wytrzymałości fizycznej. Scott Jurek, wybitny amerykański ultramaratończyk polskiego pochodzenia nazywa je mistrzostwami w jedzeniu i piciu. To kluczowy element, który pozwala przetrwać te wszystkie godziny na trasie. W trakcie biegu nie możemy pozwolić sobie na odwodnienie czy brak energii, więc trzeba o tym pamiętać już na samym początku. To często decyduje o powodzeniu całego startu. Ponadto na trasach biegów zawsze dzieje się coś zaskakującego. Chociażby w trakcie biegu zimowego w Beskidzie Niskim było tak dużo śniegu, że nikt nie chciał biec pierwszy. W końcu doszliśmy do wniosku, że będziemy się co chwile zmieniać. Czasami trzeba pokonywać biegi w parze, jak np. w Biegu Rzeźnika, gdzie musisz mieć towarzysza od którego nie możesz się oddalić na więcej niż 100 metrów pod karą dyskwalifikacji – nie tylko do pomocy, ale takiego na podobnym poziomie sportowym, by razem pokonywać trudności i motywować do dalszego biegu. Na trasie Łemkowyna 150, po około 20 godzinach biegu, biegnąc nocą przez ciemny las, zauważyłem stojący na środku ścieżki zapalony znicz. Kilkaset metrów dalej stał następny. Z każdymi metrami stały coraz bliżej siebie aż doprowadziły mnie do dzikiego punktu żywieniowego, który urządzili kibice chcący pomóc startującym. Tubylcy zapraszali mnie na imprezy trwające w domach stojących przy trasie zawodów. Na odludziu koło Rymanowa Zdroju człowiek z reklamówką w ręku pytał mnie którędy na zabiegi. W Biegu 7 Dolin na zbiegu z Wierchomli ekipa motocrossowa proponowała mi podwózkę. Oczywiście odmówiłem.

 

Co motywuje najbardziej? 

Największą satysfakcję daje mi poczucie, że ściana ograniczeń przesuwa się coraz dalej. Nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. To wyzwania, które wymagają nieustannego pokonywania samego siebie. Każdy ukończony bieg, każdy nowy dystans, to dla mnie mały krok w kierunku większych osiągnięć. Bieganie pozwala mi oderwać się od codzienności, wyciszyć umysł, poczuć się lepiej. Jestem przedsiębiorcą pracującym w głównej mierze przy komputerze i prowadzącym firmę w branży e-commerce – często podczas biegania do głowy przychodzą mi dobre pomysły, bo wtedy mam w pełni czas dla siebie. Bieganie nauczyło mnie, że małe kroki prowadzą do wielkich osiągnięć. Każdy kolejny krok to rozwój – nie zawsze musisz mieć od razu wielki cel. Wystarczy konsekwencja i cierpliwość.

 

Jakie rady ma Pan dla tych, którzy chcą zacząć biegać?

Warto zacząć od kilku kilometrów, stopniowo zwiększać dystans i cieszyć się z każdego postępu. Bieganie to proces, który wymaga czasu i cierpliwości. Oczywiście, najważniejsze to zadbać o odpowiednie buty – to fundament, na którym zbudujesz swoją przygodę z bieganiem. To nie tylko kwestia wygody, ale także bezpieczeństwa, ponieważ dobry wybór obuwia może pomóc unikać kontuzji. Mamy teraz także mnóstwo aplikacji treningowych i stron internetowych, które pomagają dostosować plany do indywidualnych potrzeb oraz sklepy, które oferują szeroki wybór wyposażenia. Patrząc na zdjęcia biegaczy z lat 80., można zauważyć, jak wiele się zmieniło w tej kwestii. Podziwiam ludzi biegających w tamtym czasie, co potwierdza to tylko, że każdy biegacz może lepiej przygotować się do kolejnych wyzwań.

 

 

Wywiad z “Zdroju Ciechocińskiego” – styczeń 2025

fot. Magdalena Sedlak, Pietruszka Fotografia, Karolina Krawczyk i Bartosz Konopka

Zwiększ czcionkę
Wersja kontrastowa